| aktualności |
| biografia |
| matt bianco |
| dyskografia |
| galeria |
| teksty |
| linki |
|
|basia trzetrzelewska|matt
bianco|basia.end.pl|
Zespół Matt Bianco
stanowią ponownie: Basia Trzetrzelewska, Mark Reiley i Danny White, czyli
wszyscy członkowie z oryginalnego składu grupy, która pojawiła się na
muzycznej scenie we wczesnych latach osiemdziesiątych.
"Mieszaliśmy jazz z rytmami latynoskimi oraz popem, ale nie byliśmy
pewni, czy ktoś to chwyci", wspomina Mark. Po zdobyciu kontraktu z
Warner Brothers na 2 single, wydali pierwsze nagranie w 1984 r., czyli
niewiarygodnie chwytliwy przebój Get Out Of Your Lazy Bed, który
pomknął aż na 15 pozycję listy Top 20. "To było niezwykle
ekscytujące", kontynuuje Mark, "wzięliśmy przebojem całą
Europę". Singiel, który stał się ich znakiem firmowym, został
zainspirowany okrzykiem ojca, jaki Mark słyszał każdego poranka.
"W tym musiało być coś szkockiego, bo on jest z Glasgow", śmieje
się Mark, "ale ja wstawałem każdego ranka odwrzaskując mu to
samo- wyskakuj ze swego leniwego łoża".
Potem wydano singiel Sneaking Out The Back Door pochodzacy z
debiutanckiego albumu Whose Side Are You On?. Nie tylko fani popu
kupowali Matt Bianco, zwrócili na nich uwagę również bardziej wymagający
entuzjaści jazzu.
Grupa Matt Bianco powstała po rozpadzie formacji Blue Rondo a la Turk (od
tytułu słynnej kompozycji Dave’a Brubecka). Mark chciał dalej
eksperymentować z jazzem i muzykować wraz z klawiszowcem rozwiązanego
zespołu Dannym Whitem, ale zaczął też pisać piosenki.
"Czuliśmy, że powinniśmy mieć w kolektywie żeński głos",
wspomina Mark, "Wtedy Danny wpadł na pomysł zaproszenia do współpracy
Basi; on już z nią współpracował od 1981 r. i tworzyli całkiem
kreatywny duet". "Przybyłam do Anglii w 1981 roku", wyjaśnia
urodzona w Polsce wokalistka. "Odpowiedziałam na ogłoszenie
Danny’ego, które umieścił w tygodniku Melody Maker, poszukując
piosenkarki dla swej grupy Bronze, zespołu funkowego, będącego pod wpływem
twórczości Quincy Jonesa w tamtym okresie. Współpracowaliśmy z Dannym
od tego czasu. Pochodzę z Jaworzna, małego przemysłowego miasteczka na
południu Polski. Tam każdego roku odbywa się festiwal z muzyka jazzową,
klasyczną i popularną. Choć miejscowość liczy tylko 100 tysięcy
mieszkańców- jest tam wielu wspaniałych muzyków. Cieszę się, że
dorastałam w takim szczególnym miejscu". Mocny, brazylijsko
zabarwiony tembr głosu Basi przypominał Astrud Gilberto i stanowił
doskonałe tło dla, bardziej pełnego i z popową akcentacją, głosu
Marka. "Gdy usłyszałem ją na próbie", wspomina Mark,
"wstrzymałem oddech z wrażenia. Wiedziałem, że znaleźliśmy
brakujący element do tej muzycznej układanki."
Nazwa grupy- Matt Bianco- ujawnia jeszcze inny wpływ na zespół.
"On (Matt Bianco) był wymyślonym szpiegiem, tajnym agentem; my
uwielbialiśmy te telewizyjne i filmowe historyjki." Dlatego Matt’s
Mood i Matt’s Mood II znajdujące się na debiutanckiej płycie,
dwa dobrze nakręcające utwory instrumentalne, mogłyby śmiało zostać
wykorzystane w jakimś filmie z lat 60. Po sukcesie singla Half A
Minute, członkowie grupy poszli własnymi drogami. Danny i Basia
wydali 5 albumów firmowanych jej imieniem, które zostały owacyjnie
przyjęte szczególnie w Stanach i na Dalekim Wschodzie, podczas gdy Mark
z pomocą pianisty Marka Fischera kontynuował z powodzeniem działalność
od 1985 r. jako Matt Bianco; zaowocowało to wydaniem dalszych 7 albumów.
|matt bianco/ matt's
mood|emarcy/ universal music|2004|
"To niesamowite, że
my wszyscy ciągle myśleliśmy o sobie", mówi Mark. "Pewnego
dnia Danny wpadł do mojego studia na pogawędkę i tak się znowu zaczęło."
Po zarażeniu Basi pomysłem reaktywowania Matt Bianco w oryginalnym składzie,
powstało to CD, które oddajemy w wasze ręce, a które wielu może uznać
za drugą płytę Matt Bianco.
"Kiedy przesłuchiwaliśmy nasz debiutancki album, nie mogliśmy wyjść
z podziwu jak świeżo i bezpośrednio on nadal brzmi. On nawet wydaje się
bardziej pasować do obecnych klimatów, niż w okresie kiedy powstał",
mówi Mark. Dzięki takim artystom jak Jamie Cullum, Diana
Krall i Norah Jones brzmienie nowego jazzu plasuje się wysoko na
angielskich listach przebojów. Można uznać, że Matt Bianco miał kiedyś
falstart, będąc zbyt progresywnym na swoje czasy.
Inspirującym wątkiem w przygotowywaniu nowego albumu Matt’s Mood było
włączenie solówek saksofonisty barytonowego Ronniego Rossa, którego
gra stała się integralną częścią brzmienia debiutującego niegdyś
zespołu, a który to muzyk zmarł przeszło dekadę temu. "Ronnie
miał przepiękne jazzowe doświadczenia za sobą i kiedy odszedł na
zawsze, zdaliśmy sobie sprawę jak mocno był niedocenionym za życia.
Chociaż wielu ludzi mogło go podziwiać, jak na Walk On The Wild Side
Lou Reeda, twierdzimy stanowczo, że zasługiwał na znacznie większe
uznanie. Posiadaliśmy kilka jego niewykorzystanych nagrań, które
wpasowaliśmy w 3 nowe piosenki: Ronnie’s Samba, La Luna i
Slip & Sliding", wyjaśnia Danny. Ronnie’s Samba
jest niesłychanie lekką jazzową sambą, podczas gdy Slip &
Sliding przypomina współpracę Antonio Carlosa Jobima z aranżerem
Nelsonem Riddlem, a La Luna jest upajająco promiennym koktajlem
cha-cha i popu.
Niniejszy kompakt zawiera mający się wkrótce ukazać singiel Ordinary
Day. "To dla mnie stanowi esencję Matt Bianco", mówi Mark.
"Piosenka posiada mocno wciągające kołysanie bossa novy, a śpiew
Basi wprost przykuwa uwagę. Ten utwór sam wykreował się na
singla."
Dla kontrastu Wrong Side Of The Street, blues w nastroju Niny
Simone, posiada mroczny i szorstki charakter. "Jak na filmie, polski
tekst dodaje tajemniczości a jego przesłanie jest mocne. Nic na to nie
poradzę, że wzruszam się kiedy to słyszę", komentuje Basia.
W dalszych propozycjach jest równie fascynująco, Matt’s Mood III
jest relaksującym utworem instrumentalnym w szybkim tempie, gdy Kaleidoscsope
czaruje nastrojem zadymionego jazzowego klubu rozbrzmiewającego pięknymi
piosenkami o niespełnionej miłości, natomiast Golden Days przypomina
Georgie Fame’a w ostatnim okresie.
Grupa planuje tourne (a nawet wydanie DVD z trasy koncertowej)- będzie to
pierwszy raz, gdy cała trójka pojawi się na scenie jako Matt Bianco.
"To będzie z pewnością bardzo ekscytujące doświadczyć
wykonywania naszych piosenek zaszczepionych energią jaka daje występ
przed publicznością", entuzjastycznie wypowiada się Basia,
"bo chemia między nami dobrze na nas działa". Gdy posłuchacie
tego albumu, będziecie wiedzieli, że Basia ma rację.
|z
materiałów Universal
Music Polska|
|